Niespodziewanie zyskałam siostrę – niesamowita historia pani Marii

historia paniŻycie pisze najciekawsze historie.

Niedawno na portalu społecznościowym odezwała się do mnie kobieta. Jej słowa naprawdę mnie zaskoczyły – twierdziła, że przed laty mój ojciec miał romans z jej matką i że… też jest jego córką! Na początku w ogóle jej nie uwierzyłam, wydało mi się to niedorzeczne. „Dlaczego odzywa się po tylu latach? Czego w ogóle ode mnie chce? Pewnie to jakaś oszustka!” – po głowie krążyły mi właśnie takie myśli.

Tata był na wojnie…

Zaraz przed powrotem w rodzinne strony, w małym miasteczku na Podlasiu, poznał kobietę – to był krótki romans, nigdy później nie mieli kontaktu. No i urodziła się Krysia. Wiedziała, jak nazywał się jej ojciec i że ma inną rodzinę, ale wtedy możliwości były ograniczone i nie szukała. Teraz jest inaczej – w końcu w internecie znajdziemy niemal wszystko.

Po nitce do kłębka – tata miał bardzo charakterystyczne imię i to nam pomogło. Krysia umieściła w internecie ogłoszenie, ktoś skojarzył i polecił właśnie mnie. Byłam nastawiona sceptycznie… W końcu obca osoba odzywa się do mnie z taką dziwną wiadomością…

Do działania zachęciła mnie wnuczka

Ma zacięcie kryminalne 🙂 To ona powiedziała mi, że można prosto sprawdzić, czy rzeczywiście mamy wspólnego ojca. Chodzi o badania DNA! Zdziwiłam się, bo nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkałam i myślałam, że „zwyczajna osoba” nie może ot tak zlecić sobie takiego badania. Krysia przystała na ten pomysł.

Nie będę opisywać wszystkich aspektów technicznych, ale w skrócie: wystarczyło zbadać mnie i Krysię, żeby sprawdzić, czy mamy tego samego ojca. Wysłałyśmy próbki (wymazy z buzi, ale można też np. włosy czy szczoteczkę do zębów). Wynik wskazał, że rzeczywiście – jesteśmy siostrami!

Zyskałam siostrę – to chyba prezent od losu

Nie jestem już młoda, dlatego pojawienie się Krysi ucieszyło mnie podwójnie. Kto by pomyślał, że przytrafi mi się historia dosłownie jak z filmu? Bardzo dobrze się dogadujemy, mamy nawet sporo wspólnych cech!

Ten list napisała za mnie wnuczka i to ona zachęciła mnie do podzielenia się tą historią. Chociaż staram się korzystać z komputera i można powiedzieć, że w tym temacie jestem „nowoczesna”, napisanie tak długiego tekstu zajęłoby mi naprawdę dużo czasu 🙂

Artykuł powstał we współpracy z blogiem www.testynaojcostwo.pl