Jak radzić sobie z zachowaniem złośliwego chorego?

Już sama opieka nad chorym rodzicem jest ciężkim zadaniem – gdy dochodzi do tego konieczność zmierzenia się z takimi emocjami, wszystko staje się jeszcze trudniejsze. Na przejawy życzliwości i próby niesienia pomocy reaguje złością. Używa coraz to agresywniejszych słów, nie reaguje na żarty, czasem bywa zwyczajnie złośliwy.

Często pojawiającym się pytaniem jest wówczas „Co się z nim czy z nią stało?”, „Dlaczego nie widzi, że chcemy dobrze, dlaczego nie docenia?”. Odpowiedzi na te pytania jest najczęściej dosyć proste, choć wskazówki postępowania – już nie.

Co zrobić gdy niezależny mężczyzna zmienia się w niedołężnego starca?

Brzmi ostro. Ale tak właśnie myślą o sobie osoby, które nagle, po tym, jak całe życie świetnie sobie ze sobą radziły i cechowały się dumą, stały się zależne od osób trzecich.

Pierwszym przygnębiającym czynnikiem jest świadomość beznadziei sytuacji. W zdecydowanej większości przypadków pomoc osób bliskich to już ostateczność, brak innego wyjścia. Starsza osoba, jeśli zachowuje sprawność umysłową, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co to oznacza. U niektórych w tym momencie stan zdrowia nagle się pogarsza – tak, jakby wraz z „odebraniem” samodzielności zabrano choremu siły do walki.

W przypadku osób, które przez całe życie radziły sobie świetnie, dominującym uczuciem jest złość – na sytuację, na siebie, na chorobę. Ta złość zostaje zwykle wyrzucona na bliskich i najczęściej, choć wygląda to inaczej – nie ma wiele wspólnego z ich zachowaniem.

Poczucie upokorzenia, tak silne, gdy do opieki włączamy również czynności pielęgnacyjne, to także silny czynniki wywołujący negatywne uczucia. Ile razy przecież, jako młodzi ludzie, mówimy: „Żeby tylko nikt na starość nie musiał mnie myć i podnosić, już lepsza byłaby śmierć” – te brutalne słowa uświadamiają, jak bardzo boimy się takiego upokorzenia. Gdy nie mamy już wyjścia, pojawia się zwyczajna złość.

A tak poza tym? Warto zastanowić się co czuje starsza osoba. Zazdrość, gdy chory obserwuje dalej toczące się życie, czasem zwykła nuda, którą czuje w każdej minucie swojego dnia. Wszystko to jest zwykle tak bardzo inne od dotychczasowego życia, że skutkuje frustracją, której następstwem jest złość.

Oczywiście zupełnie inaczej jest w przypadku chorym na Alzheimera, gdzie złość czy agresywna zachowania wynikają w dużej mierze z samej choroby.

Jak radzić sobie z zachowaniem sfrustrowanego chorego?

Już samo zrozumienie mechanizmu powstawania złości u chorego pomaga wielu członkom rodziny opanować swoje emocje zwrotne. Stawiając się w roli ojca czy mamy czują współczucie, żal, zrozumienie negatywnych uczuć. To początek samokontroli i zrozumienia.

Zawsze warto oczywiście rozmawiać, mówić wprost – „wiem, że nie złościsz się na mnie, ale jesteś zmęczony tą całą sytuacją. Rozumiem, ale twoja złość nikomu nie pomoże, a wręcz zaszkodzi”. Czasem te najprostsze słowa, powiedziane zamiast pełnego wyrzutów: „Mam tego dość, niczego nie doceniasz”, mogą naprawdę coś zmienić.

Ważna jest współpraca, angażowanie rodzica w jakąkolwiek pracę. Czasem są to drobiazgi – segregacja zdjęć, wybranie tych do wywołania, drobne robótki. Jeśli złość rodzica wynika z braku zajęcia, to z pewnością i takie zabiegi przyniosą skutek.

Nie bez znaczenia jest też oczywiście obserwacja chorego i próba „wyłapania” sytuacji, w których jego agresja rośnie. Czasem taka analiza stanowi informację, co zmienić, na co zwrócić uwagę.

W niektórych przypadkach warto też oczywiście zastanowić się na ewentualnym włączeniem leków uspokajających. Dla wielu z nas jest to jednak środek ostateczny i tak też powinno się go traktować.