Czy babcia to przymusowa niania?

Coraz więcej kobiet w Polsce rodzi dzieci dość późno – około 30 roku życia. Często zatem zdarza się, że gdy malec przychodzi na świat, jego babcia jest już na emeryturze lub rencie. Wobec tych „sprzyjających okoliczności” mama czy teściowa staje się opiekunką „z automatu”. Nie zawsze jednak zgodnie z własną wolą czy życzeniem.

Każdy z nas wyobraża sobie swoje dojrzałe lata w sposób jednoznaczny, kojarzący się z relaksem i zasłużonym odpoczynkiem. Jednocześnie niewiele jest dojrzałych kobiet, które – mówiąc wprost, są w stanie powiedzieć o tym swojej rodzinie. Pozwalają zatem się unieszczęśliwiać, bo nie wyobrażają sobie powiedzieć: „Nie mogę wam pomóc, jestem zbyt zmęczona i chcę odpocząć”.

Wnuczęta – największe szczęście babci

W Polsce darmowa opieka babci nad wnukami ma się świetnie. Zdarzają się przypadki, gdy młodzi ludzie proszą o taką pomoc nie swoją mamę, ale babcię – ponad 80-letnią kobietę (!). W samej takiej opiece nie ma oczywiście niczego złego, jeżeli tylko starsza kobieta jest bardzo sprawna, ma szczerą ochotę na tego typu pracę, a czasem wręcz jest ona dla niej spełnieniem marzeń. Problem w tym, że często jest inaczej. Dlaczego jednak babcie nie potrafią powiedzieć wprost, że nie chcą być codzienną nianią dla swoich wnuków?

Po pierwsze dlatego, że często nie są w ogóle o to pytane. W wielu rodzinach w ramach „zapytania” pada krótkie: „To zajmiesz się mamo Antosiem, jak wrócę do pracy, nie?” O tym, że nie jest to równoznaczne z rozmową pt. „Chciałabym z tobą porozmawiać, ale musisz być szczera. Czy czujesz się na siłach, żeby pełnić tę dość ciężką rolę?”, nie trzeba nikogo przekonywać.

Po drugie dlatego, że odpoczynek na emeryturze spostrzegany jest często jako coś, co się „należy”, gdy dotyczy nas samych. Gdy już odpoczywać chce babcia, padają słowa: „A co ona ma do roboty” czy „w domu będzie tylko siedzieć i plotkować?”. To okrutne podejście, które jednak sprowadza należyty odpoczynek do lenistwa, a to przecież kompletnie dwie inne rzeczy.

Po trzecie – odmowa opieki nad wnuczętami często traktowana jest jako wyraz braku miłości. Jeśli nawet nie pomyśli tak sama rodzina, to z pewnością sama zainteresowana – już tak. Odmówienie pożyczki, fizycznej pomocy – to zrozumiałe, ale opieki nad ukochanym wnuczkiem? Wielu kobietom trudno jest o tym mówić nawet, jeśli pytane są  o te kwestie w najbardziej empatyczny sposób. Gdy już muszą stanowczo się sprzeciwić i ryzykować obrazę członków rodziny, nie potrafią się na to zdobyć. I nawet, jeśli będzie to praca zdecydowanie ponad ich siły, nie powiedzą o tym.

Bez prawa do egoizmu?

Oczywiście trzeba tutaj podkreślić, że w kwestiach opieki babć nad wnuczętami powinno zmienić się wiele. Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, że opieka nad dzieckiem jest ciężką pracą, za którą doświadczone nianie biorą całkiem przyzwoite pieniądze. To odpowiedzialność, wysiłek psychiczny, ale też w przypadku osób starszych – wysiłek fizyczny, czasem ponad ich siły. Nie można utożsamiać miłości z przymusową zgodą na opiekę i codzienne opiekowanie się dzieckiem przez często ponad dziewięć godzin.

Najwłaściwiej byłoby oczywiście, gdyby uświadomiły sobie to same osoby zainteresowane i uczyły się odmawiać. Życzliwie, z wytłumaczeniem przyczyn, ale stanowczo. Aby uświadomiły sobie, że mają prawo do zdrowego egoizmu w jesieni życia i nie wszystko musi być już na ich barkach. I jeśli wolą rozwiązywać krzyżówkę, niż biegać za dwulatkiem na placu zabaw, to mają do tego prawo i nie powinno być to w żaden sposób źle odebrane.

Naturalnie w przełożeniu na rzeczywistość trudno jest oczekiwać, że starsza kobieta, która nie wyobraża sobie wprowadzenia takich zmian i powiedzenia głośno: „nie”, nagle zmieniła zdanie. Często jednak ma ona rodzinę, która może albo zreflektować się sama albo zwrócić uwagę proszącemu o opiekę mamy rodzeństwu. Zwłaszcza, gdy rzeczywiście widzimy, że jest to pomysł zdecydowanie ponad siły seniorki.